„Zlepy” rzeczywistości
Tekst do wystawy Moniki Pich w ramach “Still & Life exhibition”, Galeria Siłownia, Poznań, 2012.
Tekst do wystawy Moniki Pich w ramach “Still & Life exhibition”, Galeria Siłownia, Poznań, 2012.
I tak w głąb i w przód i jak czas. Dobrze, że się zmienia. I moje widzimisię. I bielizny w łazience. I samo odbicie, takie czy owakie, zależy jak stare, bo i lustra na brzegach się krzywią. A i wieszak bardzo zmienia pory, pozy, owocuje, łudzi niesprawdzalnościami wiadomymi sobie, nawet i nie tym iluś szkłom, ślepym i na wylot, między którymi popada w mitomanię, grafomanię, erotomanię, martyrologię, spirytyzm, obroty, oglądy, a prawda, on grał, on był na scenie.
Miron Białoszewski, Szumy, zlepy, ciągi
Pich, Holendrzy, Kurak, Winnicka, duch i „Białoszewszczyzna”… Kiedy codzienność – ta najbardziej banalna, kiczowata i nieuporządkowana – staje się obszarem poetyckich penetracji, pojawić się musi Miron Białoszewski. A jeśli dodatkowo poetyckość przybiera formę martwej natury – wkracza w przestrzeń wizualną – w kontekst wkrada się malarstwo holenderskie. Intertekstualność prac Moniki Pich nakazuje poszukiwanie kolejnych „graczy”. Tak „graczy”, bo artystka zaprasza do frywolnej zabawy z powszedniością tych, którzy podobnie jak ona, odwołują się do zastanych sytuacji, układów i okoliczności. Uczestników jest co najmniej kilku, a każdy z nich posiada własną oryginalną siatkę odniesień – swój word-inventory. Fotografia z akordeonem jest fragmentem instalacji Nie tak szybko Macieja Kuraka, zaprezentowanej w Zamościu przy okazji V edycji Sztuki w przerwie. „Ześrodkowane ciągi” przedmiotów sprawiają wrażenie harmonijnych, jednak w pierwotnym założeniu były pozbawione jakiejkolwiek logiki kompozycyjnej.
Drugie zdjęcie –zainspirowane pracą Oli Winnickiej – Everyday life death, wystawionej w poznańskim Arsenale – podsyca wrażenie intymności. Jest próbą uchwycenia przeszłości w przypadkowych „szumach” rekwizytów. Z kolei w instalacji video – Motion beast – artystka wciela się w rolę typowego obserwatora kocich harców. Martwe natury Moniki Pich w stylizowanych złotych ramach, podobnie jak bestia na prezentowanym przez artystkę filmie, tworzą odrębne, gotowe obrazy. Odbiorca stoi przed dużym wyzwaniem. Granice są tu płynne, gatunki sztuk zatarte, a on sam zostaje mimowolnie wciągnięty na listę „graczy”.
Pingback: Still & Life exhibition – Monika Pich | Justyna Gorzkowicz