Artystka ubiera tzw. normalność w wymowne retro-narracje, wskazując na inny wymiar otaczającego nas świata. Zazwyczaj istnienie normalności jest mało absorbujące. Wrasta w codzienny widnokrąg i staje się niemal zupełnie niezauważalne, ale w pracach artystki przyjmuje ona zaskakującą formę. To świat zaginiony – uwikłany w przestrzeń historyczną – w którym tylko pozornie dziewczynki stroją się w trykoty, matki w nienagannych fryzurach, z makijażem i w uroczych fartuszkach – jak ich staroświeckie babki – zajmują się domem, ścierają kurze, w niedziele pieką ciasta, podczas gdy chłopcy bawią się w wojnę.O wystawie malarstwa Puliny Karpowicz, zajmującej się bardzo interesującą stoną rzeczywistości, w jakiej żyjemy, możesz przeczytać tutaj w zakładce SZTUKA. Jeśli chciałbyś poznać artyskę nieco bliżej, zachęcam do odwiedzenia zakładki ROZMOWY NIEKONTROLOWANE